Blog

  • Lecznica Weterynaryjna FILA, Bydgoszcz

  • 1 listopada pamiętamy o naszych zmarłych zwierzakach

    Zbliża się 1 listopada – Święto Wszystkich Świętych. To czas, w którym wspominamy, każdy na swój sposób, zmarłe, bliskie nam „istoty”. Osoby i zwierzęta.

    blog-listopad-1-2.jpg

    Więzi tworzymy nie tylko z ludźmi, również ze zwierzętami. A wszędzie, gdzie one są może pojawić się strata. Dla wielu z nas zwierzak to bliski przyjaciel, nasza rodzina, a im silniejsza łączy nas z nim więź, tym boleśniejsze będzie rozstanie. Kiedy odejdzie przeżywamy żałobę. Mam takie odczucie, że żałoba po zwierzęciu nie jest akceptowana społecznie, opiekunom często towarzyszy poczucie wstydu, strach przed reakcją innych, tym samym umniejszamy stratę przed sobą i przed innymi z obawy przed niezrozumieniem. Natomiast jak pokazują badania istnieje objawowe podobieństwo żałoby po śmierci osoby z przeżywaniem straty psa, kota i innego zwierzaka. Cierpimy. Pozwólmy więc sobie na bycie zranionym. Poczujmy ból. To jest ok. Płaczmy, jeżeli tak czujemy. A jeśli nie to też jest ok. Przeżywajmy żałobę po naszym przyjacielu na swój sposób.

    Parę słów o żałobie, które bardzo ze mną rezonują, które usłyszałam na szkoleniu u wspaniałej osoby Anji Franczak. To bardzo indywidualny proces, który u każdego z nas wygląda inaczej.

    I co najważniejsze jest to normalna, zdrowa reakcja na stratę. Nie zadawajmy sobie pytania „czy to jest normalne?”. To proces, żałoba jest żywa, zmienia się, wygląda inaczej w różnych momentach i u różnych osób. W Polsce bardzo popularny jest model linearny żałoby w formie etapów. Mojemu sercu bliski jest jednak inny, model okrężny, w formie spirali, labiryntu opisywany przez Williama Wordena. Wiele razy przechodzimy przez te same emocje, myśli. I jak to w labiryncie nie ma złej drogi. Mijamy wszystkie obszary, ale idziemy własną drogą. Powtórzę, MOJEMU SERCU, Twoja droga może być inna. I to jest ok.

    Straty nigdy nie znikają z naszego życia. To nie jest celem żałoby, zaopiekujmy się nią i sobą. Z czułością. Z czasem ból odpłynie, ale zostanie wewnętrzna więź.
    Ja mam w sobie zgodę na tajemnicę, na metafizykę. Osoby i zwierzęta zmarli w moim życiu są nieobecni i obecni. Nie ma ich fizycznie w moim życiu, ale w metafizyczny sposób są. Mam dobre miejsce dla moich zmarłych, w sercu, snach, muzyce, w domu, rozmowach, wspomnieniach. Znajdźcie i Wy dobre miejsce dla osób i zwierzaków, którzy zmarli, których kochaliśmy i nadal kochamy.
    Okolice 1 listopada to czas, kiedy częściej niż zwykle myślimy o zmarłych bliskich. Pojawiają się we wspomnienia ze wspólnie przeżytych chwil. Nasi nieobecni obecni.
    Wszędzie, gdzie jest miłość, będzie żałoba.
    1 listopada zapalam świeczkę za moich zmarłych bliskich ludzi i zwierzaków w intencji miłości do nich i połączenia z nimi. Wspominam Olka, Jarka, tatę, babcie i dziadków oraz kochane zwierzaki Dinę, Myszkę, Merę, Herę, Olgę, Cygę, Bazyla, Misię, Igusię, Mońcię, Cygusię.

    blog-listopad-3.jpg

    Moi obecni nieobecni. Tata, babcia, Dina - obok taty nasz pierwszy pies i Myszka obok babci - córka Diny

    Magda Michalska

    Napisz do mnie, jeżeli chcesz podzielić się ze mną historią o swoich nieobecnych obecnych: lp.pwhcim.adgam